Faustus jest wysokim z dobrze wyćwiczonym ciałem mężczyzną. Już od samego dzieciństwa był szkolony na żołnierza, dlatego trochę pokaźna postura ciała nie tylko nie przeszkadzała mu w zwinności i w szybkości, co więcej dodawała mu wręcz „niewyobrażalnej” siły. Jego czarne włosy zazwyczaj były krótko obstrzyżone, jak na przyszłego żołnierza przystało. Lubił wyglądać nienagannie, chociaż nie zawsze mu to udawało się, rzadko pozwalał sobie na kilkudniowy zarost. Faustus miał piękne kruczo – czarne oczy, które wręcz zniewalały serca niewiast. Największą wadą Faustusa to brak cierpliwości, nie wiele mu trzeba było by skoczyć komuś do gardła. Również dosyć szybko się nudził, dlatego nie wyobrażał sobie prowadzenia spokojnego i ułożonego życiu w niczym niewyróżniającym się mieście. Jego arogancja, egoizm, a szczególnie ciągłe narzekanie nie jednego wyprowadziło z równowagi. Faustus jest wiernym i oddanym przyjacielem, na którym można „prawie” zawsze polegać pod warunkiem, że druga osoba ofiaruje mu tyle samo co on, a nawet i więcej...
Przed IR
W Faustusie płynie trochę germańskiej krwi, chociaż o samej Germanii wie jedynie z opowiadań ojca. Sam natomiast jest przekonany o wyższości cywilizacyjnej Rzymu i całkowicie lekceważy swoje korzenie. Otóż jego ojciec znalazł się w niewoli rzymskiej jako dziecko, gdzie został wyszkolony na legionistę. W wojsku szybko zauważono jego spryt i umiejętności szybkiej adaptacji do określonego środowiska i przeznaczono go do specjalnej formacji spectaculores – szpiegów i zabójców (ludzi do zadań „specjalnych”). Miał rozpracowywać po drugiej stronie limesu dawnych swoich rodaków. Podczas wieloletniej tajnej służby przyczynił się do upadku nie jednego plemienia germańskiego, jak i celtyckiego. Bogowie tylko wiedzieli ile zbrodni miał na swoim sumieniu. Podczas walk za limesem poznał i zaprzyjaźnił sięz Inarusem z rodu Ordovices. Jego prawdziwe imię tak długo trwało w milczeniu, iż Quintus (przybrane imię) nigdy później nie wypowiedział go, nawet w chwili swojego odejścia. Quintus i Inarus jako pełnoprawni obywatele rzymscy rozpoczęli swoje cywilne życie z dala od obrzeży Imperium. Zajmowali się handlem na Morzu Śródziemnym, aż wreszcie jako główną siedzibę swojej spółki obrali serce Imperium Rzymskiego. Ustatkowanie się było podyktowana również dosyć znacznym powiększeniem się rodziny Quintusa Varusa. Otóż jego małżonka Loreley Rzymianka urodziła bliźniaki Bakra Kaeso i Ulixesa Gnaeusa, a po upływie 6 lat na świat przyszedł Faustus Eomer, po kolejnych 3 Karel Caius. Ouintus aż do ostatniego swojego oddechu był wdzięczny bogom za liczną rodzinę jaką raczyli go obdarzyć. Nauczył on swoich synów wszystkiego czego jego samego życie nauczyło: jak walczyć, jak bezpiecznie wycofać się, jak przechytrzyć najbardziej błyskotliwego wroga, kochać i szanować to, czym bogowie raczą ich obdarzyć. Niestety żaden z synów nie widział swej przyszłości w legionach. Najstarszy Bakras pokładał swe nadzieje w morzu, Ulixes po śmierci ojca przejął jego interesy i stał się prawą ręką Inarusa. Faustus początkowo szkolił się na żołnierza, ale jego niezdolny do posłuszeństwa charakter nie zapowiadał szybkiej kariery w legionach. Zresztą on sam wolał zawód dobrze opłacanego żołnierza – najemnika. Zawsze przekładał przyjemność nad obowiązkami i marzył by ta zasada pozostawała nawet przy wybranym zawodzie. Zaś ostatni Karel zapragnął zostać lekarzem. Faustus długo nie musiał obijać się bez pracy, chociaż z tego powodu wcale nie narzekał. Kiedy do Rzymu przywieziono Ierene to właśnie Faustus, chociaż zaledwie o 3 lata starszy od niej, miał zająć się jej bezpieczeństwem. To właśnie za jego sprawą Ierene poznała uroki nocnego życia Rzymu. Z czasem Faustus przestał swoje obowiązki wobec niej traktować jako pracę. Była dla niego kim więcej, traktował ją jak młodszą siostrę i kiedy Ieres zdecydowała się na wyjazd do Galii ABL Faustus wiernie jej towarzyszył.
IR
Faustusźle zniósł osiedlenie się w niczym nie wyróżniającym mieście, czyli w Iuliomagus. Podczas kiedy Ierene rozpoczęła rozwijać skrzydła on zaś zaczął powoli staczać się na dno. Nocne balangi obficie oblewane winem sprawiały, iż nieraz budził się u boku pięknych nieznajomych. Pewnego razu za taką niewinną przygodę ledwie nie przypłacił życiem, dzięki bogom skończyło się na połamaniu sobie paru żeber i nóg. Chociaż wówczas opuścił Ieres, to jednak ona jego nie. Konsekwentnie płaciła za przez niego wyrządzone szkody i leczenie, zarazem dbając by on się nie dowiedział o jej trosce. To kiedy dowiedział się o jej cichych poczynaniach nabrał rozumu do głowy. Nie, nie zrezygnował ze swojego ukochanego stylu życia, jedynie zaczął je prowadzić rozsądniej. Od tamtej chwili starał się przede wszystkim wspierać ją i zarazem jak najmniej przystwarzać trosk Ierene. Z czasem nauczył się być nie tylko ciężarem ale i pomocnym przyjacielem...